top of page

30 listopada 2013 Inowrocławskie Spotkanie Modelarzy Redukcyjnych


Kolejne spotkanie za nami. Miało to być spotkanie Andrzejkowe ale Andrzej się wyparł i uparcie twierdził, że on jest majowy. Znamy takie wykręty, a co zrobić konsekwencją nas skutecznie odstraszył, nie było więc lania wosku, ale my Andrzejowi wróżymy, że najbliższego maja to długo nie zapomni.

Niemal karnie czyli po 16-stej, bo tylko ci co obrażeni są na internet lub całkiem się w nim nie odnajdują, przyszli przed 16-stą. A dlaczego tym razem to zastrzeżenie ? Wcześniej miałem zaplanowane spotkanie z całkiem innymi osobami i najazd modelarzy mógłby je zakłócić. Udało się wszystko poprawnie pokolejkować i nawet miałem czas aby wyskoczyć do sklepu aby dokonać zakupu małego poczęstunku jaki zwyczajowo jest przygotowywany.

Zjawił się więc Kacper czasowo niezdolny do wykonywania czynności modelarskich z powodu mocno usztywnionej dłoni. Zjawił się też Krzysiu, nasz nowy nabytek, który na konkursach przynosi chlubę ISMR zdobywając kolejne trofea. Tym razem przyniósł najnowsze swoje prace: Su-22 w skali 1:72, Apacze też w skali 1:72 oraz myszowatego Bedforda w skali 1:35.


Zjawił się też nasz nestor – Stefan (to ten od sklejania niesklejalnych modeli). Andrzej – pretendujący do klubu seniora (nestora) jak pisałem rękami i nogami zapierał się, że to nie jego czas i że jest majowy. Nie wiem dlaczego tak się przy tym upierał, nam to w żadnym wypadku nie przeszkadzało.

Adam przyszedł z Gilem. Gila miał pod pachą. Bezpiecznie w pudełku i podkreślał wyższość modelarstwa kartonowego nad plastikowym rzucając argument, że jedno koło miało ok.1000 części. Tu nikt nie kwestionował tego argumentu, ale jak by policzyć ile to kropelek farby psikanej z aerografu składa się na model plastikowy to nie wiem kto by wygrał. A jak już jesteśmy przy aerografie i psikaniu to warto przytoczyć jak to GEM w Telford opowiadał Włochowi jak malował tygryska na „Suczce”. GEM nie znał włoskiego, Włoch nie znał gemowskiego ale zrozumiał o co chodzi kiedy GEM użył zwrotu „psik aerograf”.

Włocławek nadjechał w sile trzyosobowej ale tylko Witek przywiózł swoje najnowsze dzieła SD.Kfz.234 oraz Achillesa, a po chwili dotarł też Artur.

Robert i GEM byli w Telford i chłonęliśmy jak gąbki ich relację popartą dokumentacją zdjęciową jaka ze sobą przywieźli. Oczywiście poparte to wszystko było trofeami jakie GEM zdobył w Telford.


Bydgoszcz nie zawiodła i zawiodła. Otóż mieszane te uczucia biorą się stąd, że nie dotarł żaden członek ISMR z Bydgoszczy (Puchacz ponoć dzieci bił,… albo miał pilnować żeby się nie biły, Iron poszedł w pyry, a reszta się nie usprawiedliwiała), Dotarł natomiast Kryspin i wielkobydgoszczanin Maus, który choć jest jedną osobą materiału ma na dwie.

Listę obecności nie podpisali bo takowej nie było ale swoja obecnością zaszczycili:

Andrzej, Artur, Crustian, Dominik, GEM, Jakub, Kacper, Kryspin, Maciej, Marek, Maus, Mikołaj, Pan_Adaś, Piotrek, Robert, Robert, Sławek, Stefan, Witek, oraz piszący te słowa WojtekzIna czyli ja.


[WzI]

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page