III Wystawa i Konkurs Modelarski - Mińsk Mazowiecki

Sezon konkursowy 2017 dla ISMR rozpoczęliśmy dnia 28.01.2017 wczesnym porankiem ( jak dla mnie mordęga straszna wstać o 4 nad ranem więc nie spałem tej nocy ). Ja ( Jacek Frankowski dalej znany pod pseudo MAUS ) zajechałem swoją srebrną strzałą do jakże pięknego o tej porze roku Inowrocławia :).
Pierwszym punktem tego zacnego wyjazdu było zawitanie to sklepu naszego szacownego kolegi Wojtka Kicy który wraz ze swoim autkiem miał być naszym królem kierownicy ( ogólnie znanego jako WojtekzIna dalej pod pseudo WzI ). Po zapakowaniu bagażnika Cytryny kartonami z modelami naszych członków ISMR, sprawdzeniu niezbędnych adresów oraz innych spraw związanych z logistyką wyprawy wyruszyliśmy o godzinie 6.00 po dalszą część ekipy która składała się z dwóch pokoleń tej samej rodziny : Andrzej Kozłowski ojciec i jego syn Mikołaj Kozłowski. Po zapakowaniu się ruszyliśmy w dalszą drogę z Inowrocławia, kierunek był znany Włocławek, tam mieliśmy przejąć dalszą część naszej modelarskiej kontrabandy. Bagażnik naszego auta był już wypełniany po brzegi i koło godziny 7 ruszyliśmy pełni euforii i nadziei na konkurs.
Podróż do Mińska Maz. była spokojna żadnych dziwnych i niezwykłych przygód (brak kraks rządowych kolumn, spadających samolotów czy innych UFO). Do miejsca wystawy dojechaliśmy koło godziny 11, po sprawdzeniu czy dobrze trafiliśmy zdecydowaliśmy się pójść na zwiady i sprawdzić co się dzieje na sali wystawowej. Po wejściu na salę spostrzegliśmy wiele nam już znanych twarzy braci modelarskiej, poczuliśmy się jak w domu. Zaczęliśmy się rozkładać z naszymi modelami oraz je zgłaszać organizatorom, trzeba było się spieszyć ponieważ o 11,45 był wyjazd autokarem do 23 BLT.

Po wypakowaniu wszystkiego i przywitaniu się ze znajomymi i nowo poznanymi modelarzami zapakowaliśmy się do autokarów i ruszyliśmy na lotnisko. Po krótkiej podróży przybyliśmy do bram wspomnianej 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego, cała grupa ( a była stosunkowo liczna) została oprowadzona po sali tradycji w której były opisane i zaprezentowane zdjęcia jednostek tworzących historię 23 BLT. Jak to modelarze posiadający sporą wiedze doszukiwaliśmy się błędów merytorycznych w tym co zastaliśmy ( takie już mamy zboczenie :) ), w sali było również sporo modeli przedstawiających samoloty na jakich latali nasi piloci jak również przeciwnicy. Po obejrzeniu wszystkiego co się dało w sali tradycji zostaliśmy zapakowani ponownie do autokarów i pojechaliśmy do zasadniczej części bazy - lotnisko i hangary, czyli to co najbardziej lubimy. Po wejściu do hangaru naszym oczom ukazało się kilka naszych Mig-ów 29, jeden pomalowany w nowe maskowanie pozostałe w starszym wzorze, cechą charakterystyczną każdego samolotu był

patron namalowany na stateczniku. Ku naszej uciesze nikt nas nie gonił od samolotów, macać można było do woli, jeden samolot miał udostępniony kokpit więc można było sobie go dokładnie obejrzeć i zasiąść za sterem. Po kompleksowym obejrzeniu 29-ek zaciekawiło mnie to że część hangaru jest oddzielona od reszty, więc jako ciekawski poszedłem tam. Po przejściu przez strefę gratów spostrzegam że stoi tam sobie nie nękana przez nikogo makieta PZL-230 Skorpion ( co ciekawe nie słyszałem od oprowadzającego nas człowieka by się tym chwalił ). Sam projekt Skorpion to ciekawostka, czy miał szanse na powstanie realnej maszyny tego już się nie dowiemy ( makieta została przekazana w depozyt). Jako modelarze zauważyliśmy pełno braków w niej ( brak owiewki, brak oddzielnych powierzchni sterowych, paneli poszycie i innych) które warto uzupełnić podczas renowacji, ale to już nie nasza sprawa. Po samolotach przyszła pora na śmigłowce czyli kolejny hangar. Hangar mieścił 4 sztuki w wariancie SAR (Search and Rescue) poddawane przeglądowi, tutaj tak samo można było obejrzeć co się chciało i macać co się chce :). Po obejrzeniu tych statków powietrznych udaliśmy się w drogę powrotna na miejsce wystawy. Na stołach było już pełno modeli, również było kilka stoisk z wszelkim dobrem które można było nabyć od modeli przez farbki, kalki po monografie i inne dodatki.

Na wieczór zostaliśmy zaproszeni przez naszego kolegę Andrzeja Ligoskiego ( pseudo Flacha ) na koncert który odbył się w miejscu zwanym "Gniazdo Piratów". Tam spożyliśmy małe co nieco by zaspokoić nasze pragnienie konsumpcji, wysłuchaliśmy zacnego koncertu a następnie późnym wieczorem udaliśmy się na spoczynek do hotelu by dać odpocząć naszym zmęczonym ciałom po całym dniu aktywności.
Tak minęła sobota :)
Teraz czas na niedzielę 29.01.2017